Recenzja filmu

Rok tygrysa (2011)
Sebastián Lelio
Luis Dubó
Viviana Herrera

Wiek klęski

W "Świętej rodzinie", najpopularniejszym w Polsce filmie Sebastiana Lelio (wcześniej znany był pod swoim drugim nazwiskiem: Campos), obserwujemy postępującą erozję liberalnej moralności.
W "Świętej rodzinie", najpopularniejszym w Polsce filmie Sebastiana Lelio (wcześniej znany był pod swoim drugim nazwiskiem: Campos), obserwujemy postępującą erozję liberalnej moralności. Inteligencka, bogata familia przeżywa małą apokalipsę, którą sprowadza nań rozerotyzowana, hołdująca modernistycznym wartościom artystka. W nowym filmie Chilijczyka świat znów się wali, tyle że skala zagłady jest nieporównywalna - zwłaszcza tej "prywatnej".

Akcja rozgrywa się tuż po krwawych żniwach, które w Chile zebrały klęski żywiołowe z 2010 roku. Po silnych trzęsieniach ziemi i uderzeniu monstrualnego tsunami, świat wygląda jak nuklearny poligon: domy zrównane z ziemią, drzewa połamane jak zapałki, błotniste rzeki o konsystencji twarogu. Pośród zgliszczy wędruje Manuel - zbieg z więzienia, poszukujący żony, dziecka i – last but not least – Boga. Na szczęście – uspokajam – w filmie nie ma sceny, w której bohater pada na kolana w strugach deszczu i wyklina Stwórcę.

Podróż Manuela to ciekawe zderzenie paradokumentalnej stylizacji (film powstał w oparciu o fakty) i konwencji postapokaliptycznego kina drogi. Ta pierwsza zaprzęgnięta jest w służbę chłodnego behawioryzmu - reżyser powstrzymuje się od jakiejkolwiek oceny działań bohatera, a nawet kiedy każe mu dokonać zbrodni, albo uprawiać gwałtowny seks, podgląda go niczym owada przez szkło powiększające. Efekt jest paradoksalny: kamera jest blisko bohatera, często "wisi" mu na ramieniu, oddycha i drży ze strachu razem z nim, a jednocześnie ma się wrażenie jej dziwnej obcości, dystansu. To zamierzony chwyt, nie wiem jednak do końca, czemu miałby służyć – zwłaszcza, że Manuel definiowany jest głównie poprzez instynktowne działanie, zarówno wtedy, gdy jeszcze przed kataklizmem przeszukuję torebkę żony w poszukiwaniu dowodów zdrady, jak i w momencie, gdy postanawia uwolnić z klatki tygrysa, którego również nie oszczędziła powodziowa fala.

Ikonografia kina drogi oraz filmów o apokalipsie ma z kolei stanowić jakiś narracyjny drogowskaz. Na przeszkodzie klasycznie prowadzonej opowieści staje jednak przekora Lelio. Ujmę to tak – jeśli nie jesteście gotowi na "nowohoryzontowanie" (z ręką na sercu: pierwszy raz słyszę tego językowego "potworka", powtarzam tylko po organizatorach), lepiej wybierzcie inny seans. Skupiając się na mozole podróży Manuela, reżyser zapomina o tym, że po drugiej stronie ekranu apokalipsy (jeszcze) nie było.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones